Na wstępie określmy sobie kto tak faktycznie w tym przypadku jest dzieckiem. Bo w sumie każdy kto ma rodzica/rodziców wciąż pozostaje dla nich dzieckiem, bez względu na wiek. Ale umówmy się, kilkuletni maluszek ma koordynację ruchową rozwiniętą na poziomie małego czołgu… wszystko u niego się zderza, puka, tłucze, rzuca i spada. I w takim przypadku lepiej pozostać w sferze plastiku lub drewna i pięknych, miniaturowych kuchenek np. marki KidKraft.
Z nastolatkiem w kuchni
Wraz z wiekiem dzieciom zaczyna się marzyć dorosłość i pewna autonomiczność. Podpatrując rodziców w końcu sami chwytają za noże kuchenne, garnki i patelnie. Stawiają pierwsze kroki i zdobywają doświadczenie. Myślę, że idealną sprawą byłoby zapewnić naszym dzieciom dostęp do dobrego i porządnego sprzętu kuchennego aby utrwalały dobre nawyki gotowania i dbania o sprzęt. Nie trzeba przy tym sięgać po najdroższe akcesoria kuchenne. Ale dobry, ostry nóż kuchenny… to raczej powinna być podstawa.

Idealny nóż kuchenny dla nastolatka
Dobrze oczywiście jest brać pod uwagę preferencje młodego kucharza i spróbować w sklepie stacjonarnym dopasować odpowiedni kształt noża kuchennego, wagę i uchwyt. Naturalnym i uniwersalnym wyborem wydaje się być jednak nóż o długości nie większej niż 16-17 cm. A w taki przypadku zwykle strzałem w dziesiątkę okazują się być noże kuchenne Santoku. Niezbyt długie ostrze pozwala na swobodne manewrowanie po desce kuchennej. Obniżony czubek noża jest wyraźnie bezpieczniejszym rozwiązaniem niż sterczący czubek w nożu Szefa kuchni. Ostrze noża typu Santoku jest na tyle szerokie, że swobodnie pozwala szatkować i siekać dowolne produkty. I tak jak piszą Japończycy, ten typ noża z nazwy łączy trzy zalety/cnoty idealnie spisując się podczas krojenia mięsa, warzyw i ryb/owoców morza.
Czym skorupka za młodu nasiąknie…
Coraz więcej osób zwraca uwagę na to co gotuje, jak gotuje i w czym gotuje. Lata temu na dobry sprzęt kuchenny trzeba było wydać spory majątek. Aktualnie ceny dobrych japońskich noży kuchennych są już dostępne prawie dla każdego. I warto rozpocząć swoją przygodę z japońskimi ostrzami wydając nawet te „marne” 200 zł. Bo z pewnością radość będzie przynajmniej podwójna: raz z super ostrego noża, a dwa z przepięknego designu.
Sławomir Bieroń – znawca i pasjonat sztuk kulinarnych
Zdjęcia: OMC (dla sklepu Souschef.pl)